niedziela, 4 grudnia 2011

We found love in a hopeless place

Kiepsko. Źle. Beznadziejnie.
Wszystko co dobre i miłe zawsze musi się szybko kończyć. Tym razem nie mogło być inaczej.
U mnie nic, w tym tygodniu wybieram się do dermatologa żeby ujarzmił moja okropną i fatalną cerę, bo już nie mam do niej siły. Wydam pewnie fortunę za wizytę i kosmetyki, ale jeśli to pomoże to może warto? Przestałam jeść słodycze, łykam drożdże w tabletkach (są paskudne w smaku) i nic. Syfy jak były tak są. Włosy też mam w okropnym stanie przez ciągłe prostowanie i zamówiłam sobie odżywkę na allegro, którą wszyscy wychwalają pod niebiosa. W swoim czasie wydam o niej opinie. Przez roczne farbowanie henną moje włosy są teoretycznie w lepszej kondycji i mają ciemniejszy kolor co jest zaletą aniżeli wadą, ale rozdwojone końcówki to mój odwieczny problem. Jako, że zapuszczam włosy nie mogę sobie pozwolić na ich ścięcie. O produktach Kallosa (moja przyszła odżywka) naczytałam się samych pozytywnych opinii. Aczkolwiek obawiam się kupowania w ciemno. No nic. Jakoś to będzie. Niech wszystko wróci do normy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdą poświęconą chwile na napisanie komentarza. Każdy jest dla mnie ważny i motywujący.