czwartek, 27 grudnia 2012

Święta, Święta i po...

Hej. Dawno mnie tu nie było za co bardzo przepraszam, ale na jakiś czas musiałam zrobić sobie przerwę od blogowania. Jak minęły Wam Święta? Mi bardzo dobrze. Prezenty w tym roku były wyjątkowo udane. Pod choinką znalazłam pełne wydanie Przygód Sherlocka Holmesa, jakiś romans, piżamę, zakolanówki, słodycze, kosmetyki i pieniądze. Większość pieniędzy już wydałam. Głównie na kosmetyki do włosów. Kupiłam też kolejny tusz do rzęs (powoli zaczynam się od nich uzależniać) oraz perfumy Playboy Play It Spicy.
A co słychać u moich włosów? Sporo się u nich działo w ostatnim czasie.




 Nie mam pojęcia czemu jakość jest taka beznadziejna... I przepraszam za piżamowy strój, ale zdjęcia były robione rano. Wracając do włosów. Zrobiłam sobie przedziałek na środku oraz zafarbowałam włosy na ciemną czekoladę. Fale są efektem całonocnego warkocza. Co więcej, w końcu podcięłam końcówki. Włosy straciły na długości około 4 cm. Co słychać w pielęgnacji? Obecnie do pielęgnacji włosów stosuje szampon Barwa Tataro-chmielowa na przemian z Babydream, odżywkę Garnier avokado i masło karite, odżywkę Shauma masło shea i ekstrakt z kokosa, odżywkę Schwarzkopft Gliss Kur oil nutritive, maskę kallos al latte, maskę Alterra Granat i Aloes, odżywkę bez spłukiwania Joanna mięta i wrzos, jedwab CHI na końcówki. Czasami bawię się też z siemieniem lnianym, robię płukanki/maski. I do maski, którą robię raz w tygodniu zazwyczaj dodaję oliwę z oliwek, miód, naftę kosmetyczną i aloes. Ograniczyłam też mycie włosów i staram się je myć co dwa dni. Jak widać nie mam już tak dużo kosmetyków jak wcześniej, bo szkoda mi tylu pieniędzy. Wiem jakie kosmetyki lubią moje włosy i daje im absolutne minimum. Są zadowolone. ;) Czasami mniej znaczy więcej.  Poza tym. Po moim szalonym pomyśle z ombre, moje końcówki są w tragicznym stanie i nie chce ich przeciążyć, przesuszyć itp. Mam zamiar wrócić do picia skrzypu z pokrzywą oraz drożdży, żeby móc obciąć zmasakrowane końcówki nie tracąc przy tym na długości.