czwartek, 15 grudnia 2011

Zlosliwosc rzeczy martwych

W przeciągu dwóch tygodni zepsuła mi się prostownica, lokówka i suszarka. Dodatkowo zepsułam opiekacz upuszczając go na ziemie. Coraz częściej zaczynam wierzyć w starogreckie fatum. Tak jak mogę żyć bez lokówki i prostownicy, suszarka jest mi super potrzebna. Liczę na to, że samo się naprawi i nie będę musiała wydawać pieniędzy. Rozpaczam nad tym, że mam krótkie włosy, że bezmyślnie ścięłam swoje piękne, długie loki. Teraz nawet nie mam jak ich ułożyć, bo nic nie działa. I chodzę po tym świecie z rozwianym sianem na głowie. I czekam na poniedziałek. Na wizytę u dermatologa. Czekam na czwartek. Koniec męczarni. Czekam na urodziny i "modne gwiazdki". Czekam na wakacje, które mają być niezapomniane. Czekam na martensy. W słuchawkach mam ukochany Queen.

Nic nie zmieniać. Tak jak jest jest dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdą poświęconą chwile na napisanie komentarza. Każdy jest dla mnie ważny i motywujący.