poniedziałek, 29 sierpnia 2011

" Nick to nie imie. Swiat to nie matrix. Zycie to nie gra, nie daj sie wylogowac! "

Leżę i zdycham. A właściwie siedzę. To przeziębienie mnie wykończy. Z racji tego, że choruję od dwóch dni siedzę w domu. Co za tym idzie nudzę się okropnie.  Na szczęście mój pocieszyciel staję na wysokości zadania i zapewnia mi rozrywkę. Po raz pierwszy udało mi się ograć tych cwaniaków w Eurobiznes. Jestem z siebie bardzo dumna, bo do tej pory ciągle przegrywałam. Dzisiejsze spotkanie z Kamilą i Dagną nie wypaliło z racji tego, że jestem chora, a Dagna podobno nie mogła. I w te wakacje chyba nam się nie uda spotkać, bo wątpię żebym szybko wyzdrowiała. Dzisiaj miałam też przyjemność oglądnąć "Salę Samobójców". Wszyscy się tym filmem zachwycali, więc musiałam obejrzeć. Jestem pod wrażeniem, bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Po pierwsze ścieżka dźwiękowa filmu jest genialna. Do tej pory się nią zachwycam. Po drugie Agata Kulesza w roli rodzicielki. Nie powiem. Grała ostrą i twardą sztukę. Podobał mi się również motyw dręczonego nastolatka. Dobrze, że ktoś w końcu postanowił pokazać do czego może doprowadzić znęcanie psychiczne nad kimś innym. No i oczywiście słynna Sala Samobójców. Świetne efekty. Niestety nie wszystko było wspaniałe. Nie podobało mi się, że główny bohater pochodził z bogatej rodziny, bo to odbierało filmowi wiarygodności. Gdyby był przeciętny, tak jak większość polskich rodzin, myślę, że łatwiej byłoby zrozumieć jego postępowanie. Minusem jest także zbyt częste występowanie angstu, czyli tzw. EMO. Nie toleruję tej subkultury, więc ciężko mi się oglądało. Reasumując. Film dobry, raczej smutny. Warto poświęcić dwie godziny. Chociaż jest dla ludzi tolerancyjnych, bo pojawia się wątek homoseksualny.






Dodam wam jeszcze dwa obrazki. Jeden z filmu, drugi promujący. Łyknę sobie Flavamed i uciekam do łóżka. Dobranoc! ;)

1 komentarz:

Bardzo dziękuję za każdą poświęconą chwile na napisanie komentarza. Każdy jest dla mnie ważny i motywujący.