Piękna, cudowna, niesamowita... Pogoda. Pozytywnie! Cały dzień w ruchu. I tak ma być. Czuję się okropecznie najedzona a i tak podjadam sobie borówki z ogrodu. Pychota. Dzisiaj zamiast grilla na działce zrobiliśmy ognisko. Tak czy siak było pysznie. Co prawda jestem pogryziona, ale warto było pocierpieć dla popękanej kiełbaski. ;)
Wieczorem zbierałam w ogrodzie maliny i borówki amerykańskie. Nie obyło się bez krzyków, bo co rusz pojawiał się jakiś pajączek. Następnie rozłożyłam się na zielonej trawce i razem z Rafałem i Dominiką graliśmy w karty. Było bardzo zabawnie.
Jutro najprawdopodobniej robimy rodzinny wypad w góry. O ile zdołam namówić tatę na ruszenie szanownego kuperka. Wypadałoby zdobyć jakiś szczyt w te wakacje. A pogoda ma dopisać. Zaraz zabieram się za sprzątanie. Dobranoc.
Odzyskałam komputer! Co prawda nadal chodzi wolno, ale stęskniłam się za tym starym rzęchem!
Dzisiaj pięć miesięcy. <3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Bardzo dziękuję za każdą poświęconą chwile na napisanie komentarza. Każdy jest dla mnie ważny i motywujący.